Pandemia niepewności blokuje prywatne inwestycje.

Gospodarka Polski ma się tak dobrze, że wróże-ekonomiści co rusz muszą korygować w górę swoje wizje dotyczące spadku PKB, PMI, inwestycji i konsumpcji. Ta ostatnia zbliża się do poziomów sprzed tzw. pandemii, co nota bene jest przesłanką dla rządu do odmowy na powrót handlowych niedziel. A portfele inwestycji publicznych puchną od ambitnych planów budowy dróg, kolei, CPK itd. Za moment dołączą inwestycje samorządów, a to za sprawą Funduszu Inwestycji Lokalnych.

Ale… do pełni szczęścia brakuje inwestycji firm prywatnych, których potencjał jest dużo większy niż publicznych. W 2019 r. Polska była w UE na przedostatnim miejscu od końca w rankingu inwestycji prywatnych. A bez inwestycji o przemyśle 4.0 i inteligentnych fabrykach można tylko pomarzyć.

Dużo firm ma spore zasoby finansowe, zamówienia ruszyły, są szanse na zdobycie miejsca w nowych łańcuchach dostaw. Co zatem blokuje decyzje o inwestycjach? Z rozmów Finansów dla Firm z przedsiębiorcami wynika, że plany te odracza niepewność co do dalszego rozwoju wydarzeń.

A firmom – zwłaszcza po przejściach – potrzeba poczucia bezpieczeństwa, stabilności i wsparcia. Rząd pokazał, że potrafi ochraniać. Teraz trzeba zainspirować do czynu. Tak niewiele, żeby osiągnąć tak wiele.

Podziel się