Jaka Ojczyzna, tacy kandydaci

Od mniej więcej dwóch tygodni czujemy się tak, jak byśmy byli cały czas pod obserwacją, żeby nie powiedzieć „inwigilowani”. Z każdego wolnego kawałka muru, płotu, ogrodzenia wlepiają się w nas oczy kandydatek i kandydatów. Niespełna dwustutysięczna armia w wielokrotnych powieleniach plakatowych czyni liczbę kilkuset tysięczną par oczu wypatrujących przechodzących zwykłych przechodniów, którzy nie poczuli dość weny, aby stanąć oko w oko z przechodniami, ale z tej drugiej, plakatowej strony. Tak czy inaczej my nie kandydaci możemy poczuć się co najmniej nieswojo, gdy każdy nasz ruch w przestrzeni zewnętrznej miejskiej, wiejskiej czy podmiejskiej jest kontrolowany stale dniem i nocą oczyma kandydatów.

Warto byłoby przeprowadzić badania, co było przyczyną, iż dany zwykły człowiek uznał, że powinien spróbować swych sił jako kandydat. Czy była to sugestia żony, która w niedzielny poranek na widok męża odzianego w garnitur rzekła: „Oj Ziutek, ty taki przystojny jesteś, że mógłbyś na radnego spróbować”. A może koleżanki z pracy wkręciły kumpelę, wychwalając jej dosadne wygadanie typu: „Zochna, ty jak coś powiesz, to i prezydent nie nadąży”. A ilu kandydatów przy goleniu czy też kandydatek przy układaniu koafiury spojrzało sobie głęboko w oczy, myśląc: „A właściwie dlaczego nie ja miałbym być … i tu można wstawić dowolnie: radnym, burmistrzem, prezydentem? Czy ja jestem gorszy/gorsza?”. A ponieważ w tym kraju nie ma gorszych, a są tylko lepsi, to w efekcie mamy taki wysyp kandydatów, wręcz urodzaj. Do tego nie trzeba mieć kompleksów, zwłaszcza jak się ogląda różnej maści działających już działaczy w telewizorze, przecież to normalne ludzie są, jak my. Tacy sami, jesteśmy tacy sami! Więc do dzieła!

Ta „takasamość” jest jednak pozorna. Kandydatów poza oczami wpatrujących się intensywnie w przechodniów oraz żądzą, by wygrać, nie łączy wiele. W tym kraju, którego społeczeństwo to szczególny zbiór indywidualności i indywiduów, nie dziwi totalna oryginalność w plakatowej twórczości kandydatów. A ponieważ nie wprowadzono określonej formatki, to radosnej twórczości na plakatach kandydatów zachęcających do jedynie słusznego wyboru nie brakuje.

I tu kilka refleksji. Nikt z plakatowych interesariuszy nie zawraca sobie głowy jakimikolwiek nawiązaniami do jakiegoś programu. Zamiast tego są jedynie logotypy partyjnych sympatii (zaobserwowano, że orle logo pewnej partii skarlało w stosunku do poprzednich wyborów, pozostałe są bez zmian). Natomiast cały wysiłek skoncentrowano na sile portretowego spojrzenia, mimice uśmiechu (dziwne, bo Polacy nie mają tego w genach), wizerunku poprzez strój (im dalej od metropolii, tym więcej krawatów) i fryzurę, często wymyśloną na okoliczność kandydowania, co widać. Tę materię osobową uzupełniają hasełka, mające wyróżnić kandydata. No i wyróżniają, i to jak!

Do oczywistego wyboru zachęcają takie teksty: „Twój wybór”, „Słuszny wybór”, „Masz wybór”, czekamy na „Nie masz innego wyboru”. I dalej: „Razem”, „Razem łatwiej”, „Razem lepiej”, cokolwiek miałoby to znaczyć. Jest wiele indywidualizmów bardziej twórczych, jak np. „Murem za mieszkańcami”, „Się zobaczy, się pomyśli, się załatwi”, nawet rymowanych: „Wiara, siła, męstwo to nasze zwycięstwo”, „Jak jest problem czy bolączka, czeka na was Wacław Mączka” czy „Mądrość, kawusia i wielka pokora, Najlepszy wybór to Zofia Hikora” (obydwa nazwisko zmienione, ale z zachowanym rymem). Są i miłośnicy zwierząt: „Daj głos”, „Mam kota na punkcie…”, pojawił się zamaskowany ninja „Poznasz mnie po czynach, nie po twarzy”, występuje też spiderman, supermenka „Mam supermoce!”, i wreszcie są kandydaci grający własnym nazwiskiem, jak np. „Posadź Jodłę w powiecie”, ale wobec RODO cd.  odpuszczamy, a szkoda (dla ciekawych:).

Nie obyło się bez oskarżeń o plagiaty wyborcze, bowiem hasło pewnej partii „Jesteśmy na tak!” wymyślili mieszkańcy podpoznańskiej gminy Dopiewo, którzy już w 2018 roku założyli społeczny komitet wyborczy pod nazwą „JesteśMY na TAK”. Tyle w ramach ciszy wyborczej.

A my, choć mamy swoje mniej charakterystyczne niż wyżej opisane typy, pozostajemy w rozterce, czy się uda. Jacy kandydaci, taka Ojczyzna. W takich sytuacjach sięgamy po niezastąpiony na frasunek KSP, gdzie niechcący zawarto przepis na Polskę i Polaków, jaką chcielibyśmy widzieć, czego Państwu i sobie od poniedziałku życzymy:

„Dobranoc, dobranoc, ojczyzno,

Już księżyc na czarnej lśni tacy,

Dobranoc i niech ci się przyśnią

Pogodni, zamożni Polacy.

Że luźnym zdążają tramwajem,

Wytworną konfekcją okryci,

I darzą uśmiechem się wzajem,

I wszyscy do czysta wymyci.

I wszyscy uczciwi od rana,

Od morza po góry aż hen…

Dobranoc, ojczyzno kochana,

Już czas na sen.”

Podziel się