Autostradoskleroza na życzenie

Powstały na potrzeby tego postu termin „autostradoskleroza” jest oczywistym nawiązaniem do popularnego schorzenia – arteriosklerozy, zwanej po polsku miażdżycą. Istotą arteriosklerozy są chorobowe zmiany naczyń krwionośnych prowadzące do zmniejszenia światła tętnic i zmniejszenia ich elastyczności. O doniosłej roli układu krwionośnego dla zdrowia organizmu nie trzeba nikogo przekonywać. Odpowiednikiem krwiobiegu dla organizmu w gospodarce jest system autostrad.

Jak podaje Raport Polskie drogi „…pod względem liczby autostrad i dróg ekspresowych znajdujemy się w europejskim ogonku. Pod względem gęstości sieci autostrad (…) wyprzedzamy w UE jedynie Estonię, Finlandię i Rumunię.” Brak autostrad to dewastacja innych dróg przez rosnącą liczbę rozjeżdżających Polskę tirów, to niechlubne miejsce w europejskiej czołówce pod względem liczby ofiar śmiertelnych wypadków samochodowych.

 Dobrze rozwinięta infrastruktura drogowa to jeden z podstawowych warunków rozwoju gospodarczego. Pozwala dowieźć i odwieźć „na czas, na miejsce, na pewno”. To gwarancja ożywienia gospodarczego regionów, przemieszczanie się ludności „za pracą”, to szansa na rozwój turystyki. I tu rodzi się pytanie: jeśli sprawnie działający system autostrad ma tak ogromne znaczenie dla rozwoju kraju, to dlaczego funkcjonuje na nim tak anachroniczny system poboru opłat, który ogranicza i zatyka przepływy towarów i osób i który nie daje szans na efektywne wykorzystanie i tak skromnych jeszcze możliwości transportowych? Eksperci są zgodni, że wobec lawinowego wzrostu liczby aut bramki są rozwiązaniem najgorszym z możliwych, ograniczającym przewozy równie skutecznie jak zatory w tętnicach.

 Przed kilkoma miesiącami pojawił się news, że od nowego roku bramki zostaną zastąpione nowoczesnymi rozwiązaniami. News pojawił się i znikł. Bramki pozostały.

Podziel się