A w bankach i kasynach orkiestra wciąż gra

Od kilku tygodni weryfikujemy lansowany przez banki pogląd, iż są one „instytucjami zaufania publicznego”. Dziś podsumowanie naszej edukacyjnej akcji w wykonaniu ekspertów goszczących ostatnio na łamach blogu „Biznesowe refleksje”, organu kreatywnego Finansów dla Firm.

– Na finansowym morzu sztorm jakby przycichł, bankowe okręty przestają się przechylać i odzyskują równowagę, a flagi na giełdach z pozycji „w dół” sygnalizują „lekko w górę”. Czy można przestać się już bać, a po sztormie za chwilę wyjdzie słońce?

– Kryzys w światowej bankowości na tę chwilę został zażegany z naciskiem „na tę chwilę”, a zmasowana akcja rządów, banków centralnych i nadzorców pokazała, że jakieś nauczki z kryzysu 2008 roku zostały wyniesione. Tym niemniej skala dynamiki wszystkiego, co dzieje się na świecie, jest wręcz niezwykła. Jest całe mnóstwo zjawisk, które mogą spowodować nową falę typu tsunami, przed którą trudno będzie się uchronić, bo wtedy nie będzie bezpiecznych przystani. Bankowe okręty nie mogą czuć się pewnie.

– Pewnym plusem całego zamieszania wokół banków jest przekazanie do publicznej wiadomości informacji o skali patologii w bankach i wynikających z tego ryzyk oraz – w efekcie – otwarcie dyskusji na temat mechanizmów sanacji.

– No właśnie, media donoszą np. o wielkiej akcji przeszukań w pięciu bankach we Francji, które są podejrzane o pranie brudnych pieniędzy i matactwa okołopodatkowe. To kontynuacja prowadzonych już kilka lat przez prokuratury działań. Skala strat to nawet 140 mld euro (słownie: miliardów euro).

– O tej akurat aferze jest głośno, natomiast o wielu sprawach nigdy byśmy się być może nie dowiedzieli, gdyby nie to, że zrobił się klimat na takie newsy.

– Choćby o tym, jak trudno zachodnim bankom rozstać się z Rosją, gdzie świetne interesy robią m.in. City (wzrost zaangażowania o 3,6 mld dolarów), UniCredit czy Raiffesissen. Ten ostatni został uznany za sponsora wojny za transakcje wbrew sankcjom: w 2022 roku wypracował na rosyjskim rynku 54,2 proc. całego zysku grupy RBI. Żal zabić kurę, która znosi złote bombki.

– Jeśli przywołujemy przykłady, to przykładnie wróćmy na chwilę do Credit Suisse.  Przecież już rok temu, dokładnie 20 lutego 2022 roku The Guardian opublikował cykl artykułów o wynikach dziennikarskiego śledztwa w sprawie tego banku, który – jak wiele innych banków – wielokrotnie okazał się recydywistą i „od 2001 roku został ukarany co najmniej 47 razy przez władze USA i zapłacił grzywny w łącznej wysokości 10,7 miliarda dolarów”.

– Najbardziej podobała mi się informacja podana w linkowanym artykule Gurdiana (lektura pasjonująca z gatunku kryminał lub thriller finansowy) o znanej niemieckiej firmie i jej pracowniku, którzy pospołu nie potrafili wyjaśnić, czy 54 mln CHF na koncie w CS są ich czy nie. To fragmencik ogromnego wycieku danych, ujawniającego tajemniczych właścicieli 80 miliardów funtów przetrzymywanych w szwajcarskim banku. A ile nie wyciekło?

– Warto przypomnieć, że tradycje słynnej szwajcarskiej tajemnicy bankowej pochodzą z 1713 roku, kiedy to bankierom zabroniono „szczegółów ujawniania fortun zdeponowanych przez arystokratów”. Od tego czasu banki w Szwajcarii uprawiają kult absolutnego milczenia na temat swoich klientów, którzy korzystają z tego niezwykłego raju podatkowego i pralni pieniędzy w jednym. A są wśród nich politycy, dyktatorzy, mafiosi, handlarze narkotyków z całego świata, dostawcy broni, eksperci od brudnych pieniędzy, korupcji… Wszyscy od wielu lat znakomicie czują się w nobliwych salach banku na całym świecie. W artykule jest też wątek ukraiński.

– I jakoś tak się stało, że w naszych mediach nie było istotnej wzmianki o tak głośniej sprawie CS. To się nazywa efektywny lobbing!

– Czy dziwić się, że Janis Warufakis nawołuje w tekście „Niech banki płoną!”: „Nadszedł czas zburzyć system bankowy, który przynosi korzyści wyłącznie akcjonariuszom i właścicielom majątku. Naprawić go już się nie da.”

– I znowu ten efektywny lobbing – książka Warufakisa „A słabi muszą ulegać?”, o historii powstania i upadku europejskiej waluty niestety nie do kupienia, ale z jej anonsu tu takie zdanko: „Norman Tebbit, ulubiony minister Margaret Thatcher, nazwał jeden z elementów Europejskiego Systemu Walutowego, mechanizm kursów walutowych, mechanizmem kryzysu wiekuistego.” Co za prorocze słowa.

– Już jak się naczytamy teorii Piketty’ego to doceniamy publicystykę Warufakisa choćby za prostotę i zdrową krytykę. Z innego artykułu (Jak kapitalizm zatruł własne pieniądze) zapamiętamy choćby objaśnienie nt. „surowej polityki oszczędności wprowadzonej w Europie i Stanach Zjednoczonych po kryzysie roku 2008: dziwny rodzaj socjalizmu, w którym większość społeczeństwa finansuje nielicznych.”

– Tyle na ten moment w świecie. A co w bankowym świecie polskim?

– Jesteśmy oczywiście z tym światem mocno powiązani, czego dowodem w ostatnich dniach jakże nieodpowiedzialne, aroganckie, a do tego negatywne opinie agencji Moody’s o zafrankowionych (od zawirusowanych) bankach Millennium i mBanku.

– No i UOKiK wykazał się w stosunku do Deutsche Bank Polska za nie dość eleganckie podejście do klientów i tytułem zachęty do powrotu na drogę uczciwości nałożył karę w wysokości 5,7 mln zł.

– Warto odnotować też ewoluowanie narracji decydentów i lobbystów różnego szczebla nt. zagrożenia banków wobec problemu kredytów bankowych, a także nawet, nie daj Boże, „wiborowych”: kiedyś lekceważenie problemu (kto śmie podnieść rękę na banki!), potem zdziwienie (a jednak mogą próbować śmieć!), do prawie paniki (a jednak śmią!).

– Wspominaliśmy już o utrącaniu w ostatnich latach inicjatyw ustawowego przecięcia frankowego węzła, a teraz nad takim rozwiązaniem pracuje „wespół w zespół” zarówno KNF, jak też – niezależnie – Ministerstwo Finansów. Według zapewnień autorów ustawa zapewni sprawiedliwe rozwiązania, choć tu zaznaczmy, że słowo „sprawiedliwość” nieco się zdewaluowało w naszych polskich okolicznościach, a poza tym sprawiedliwie będzie, jak ta sprawiedliwość będzie po naszej stronie.

– Czyli może być tak, że będą dwie ustawy frankowe, jedna bardziej za, a druga bardziej przeciw, a nawet całkiem. Bo przecież jeśli chodzi o stanowienie prawa, to TU wszystko jest możliwe.

– Ciekawą koncepcję, choć nieco rewolucyjną i utopijną, jak na marksistę przystało, na temat bankowości przyszłości przedstawia cytowany wcześniej Warufakis: generalnie w bankach ma być sprawiedliwie i uczciwie.

– Ale to wcale nie jest mrzonka.  Takie zasady obowiązują już w bankowości islamskiej. Jej początki datowane są na 1963 rok, a zasady działania wywodzą się z szariatu. Skrótem: „Źródłem zysku (…) nie są odsetki ani kreacja długu kredytowego, ale produkcja dóbr i udział w zyskach z ich sprzedaży. Instytucje finansowe przekazują środki na rozwój sektora produkcji oraz usług. Tym samym pieniądze inwestowane są bezpośrednio w gospodarkę realną i w założeniu nie dochodzi do „sztucznej” kreacji pieniądza oraz do działań spekulacyjnych.”

– Warto dodać, że bankowość ta rozwija się dynamicznie w tempie 10 – 15 proc. rocznie, a „wartość aktywów banków islamskich sięga 3-4 bilionów dolarów”.

– Ale te wspaniałe zasady nie przeszkodziły w pewnym momencie, aby Saudi National Bank został dominującym akcjonariuszem w Credit Suisse…

– Bo może to islamski bank do obsługi niewiernych? A kto powiedział, że na niewiernych nie można zarobić? Można, a nawet należy.

– Tak jak banki w Polsce polskie i niepolskie zarabiają wspierając gospodarkę, biznes szczególnie, ba, aspirują według pijarowców do bycia krwiobiegiem gospodarki…

– To następny odcinek byłby o wampirach, gdyby nie to, że mamy lekki przesyt graniczący z niesmakiem z powodu monotonii bankowych doniesień. Stąd zamiast skrzącej puenty na zakończenie cytat z klasyka: „Krąży krąży złoty pieniądz/Ludzi gubiąc ludzi mieniąc/Złoto błoto chciwe ręce/Więcej więcej więcej więcej”.

Podziel się