Mam dyplom, szukam pracy

W spotkaniach biznesowych częściej niż przed kilku laty wysłuchujemy ubolewań na temat niskiego poziomu wiedzy i umiejętności kandydatów do pracy, wysokich oczekiwań itd. Kilka miesięcy temu na konferencji branży tworzyw sztucznych menedżerowie zadali pytanie dyrektorowi wiodącego w tej branży instytutu w Polsce, dlaczego przychodzący do pracy inżynierowie są słabo przygotowani do pracy. Ten odparł, że program nauczania został zredukowany o 2 tys. godzin i tu jest odpowiedź. Tak, ale to jedna z odpowiedzi.

Na uczelniach nie uczy się praktycznego wykorzystania zdobytej wiedzy teoretycznej (jaka by ona nie była). Problem dotyczy obu stron, naukowców i studentów. Naukowcy są skupieni na dydaktyce, a nie na badaniach naukowych, a już na pewno nie na praktycznym ich zastosowaniu w szeroko rozumianym biznesie. Nie jest ich myślą przewodnią podczas zajęć, aby wskazać, w jaki sposób wykorzystać wiedzę teoretyczną w przyszłej pracy. Studenci zaś są ciągle przekonani, że zdobycie dyplomu to otwarcie do zdobycia dobrej pracy. Trzeba im otwarcie powiedzieć, że to nieprawda.

Studiowanie i dyplom to jedno, a zdobycie praktyki to drugie. I o to drugie trzeba starać się samemu, wykorzystując praktyki, staże, stypendia, pracę wakacyjną itd. Przypomina mi się spotkanie z szukającą pracy absolwentką stosunków międzynarodowych z wyróżnieniem, która zapytana o to, co potrafi, nie potrafiła odpowiedzieć nic konkretnego. Po pogłębionym wywiadzie okazało się, że nigdy w czasie wakacji nie podjęła żadnej pracy. A dla pracodawcy ważniejsza od piątki na dyplomie jest wykazanie się konkretnymi umiejętnościami i praktyką. I znowu wspominek: w moim banku umożliwialiśmy odbywanie praktyk studentom. Po jednodniowym szkoleniu zamiast w zapleczu czytać instrukcje i układać wyciągi, co jest najczęstszym sposobem na praktykantów, obsługiwali klientów. Po zakończeniu 1 – 2 miesięcznej pracy, nieodpłatnej, zaznaczam, dostawali pióro i opinię. Najlepszym zaproponowaliśmy pracę w ING. Wielu z nich pracuje w bankach do tej pory. Wracając do uczelni – trzeba dwóch zmian, pokoleniowej i systemowej, aby uczelnie zrozumiały, że pełnią służebną rolę dla gospodarki i za wdrażanie znanej od Oświecenia maksymy:„Takie będą Rzeczpospolite, jakie ich młodzieży chowanie” ponoszą odpowiedzialność.

Podziel się