Stało się – Polski Ład (f)aktem dokonanym

Dziś nastał długo wyczekiwany dzień. Nie zadrżała ręka Panu Prezydentowi, który z pełnym przekonaniem i odpowiedzialnie wypełniając swoje obowiązki podpisał nowelizację ustaw podatkowych w ramach tzw. Polskiego Ładu. I nie ugiął się Pan Prezydent (elastyczność zachowując na inne okoliczności, polityczne rzecz jasna) wobec wielu krytycznych głosów i apeli ekonomistów, reprezentantów przedsiębiorców dużych i małych, a nawet polityków (oczywiście tylko opozycji), apelujących o choćby roczne vacatio legis.

Ma być lepiej…

W sumie nowelizacja będzie dotyczyć 26 różnych ustaw, a czy dzięki temu system podatkowy stanie się 4 x P, to jest powszechny (dla wszystkich te same zasady), prosty (skromny objętościowo, nieskomplikowany), przejrzysty (zrozumiały dla każdego podatnika) i pewny (stabilny, bez wprowadzania zmian ad hoc) – przekonamy się niebawem. Obywatele już mogą zacząć odliczanie do dnia 1 stycznia 2022 roku, kiedy wkroczymy dzielnie w nową erę podatkową, która zapewni „stworzenie przyjaznego i sprawiedliwego systemu podatkowego, który pozwoli Polsce na zajęcie dominującej pozycji w wyścigu o inwestycje, będącego efektem procesu zmiany globalnych łańcuchów dostaw”, czyli mówiąc po ludzku zapewni lepsze jutro.

Na pytanie, komu będzie zdecydowanie lepiej, ciśnie się na usta jedna pewna odpowiedź:  wśród najbardziej zadowolonych z tego lepszego jutra już dziś jest rzesza doradców podatkowych, dla których szykuje się okres znakomitej koniunktury, bowiem póki co nowa jakość podatkowa jest tak zagmatwana, że nawet autorzy nie do końca nadążają z wyjaśnieniami niektórych kwestii i luk, a konkretne wyjaśnienia i uzupełnienia mają pojawić się… już w ciągu kilku tygodni. W najbliższym czasie zamiast pytać się wzajem o zdrowie, będziemy z troską dopytywać bliskich i znajomych, czy już zrozumieli istotę przypadających im w udziale cząstek nowego podatkowego dobrostanu.   Przewidujemy gwałtowny rozwój wspomnianej branży doradczej, bowiem robotę ma zagwarantowaną na długie lata.

…i sprawiedliwiej

À propos sprawiedliwości wymienionej w inwokacji do jedynie słusznego podpisu Polskiego Ładu: w bajkach bywa ona wartością uniwersalną, jednak w życiu już niekoniecznie. W tymże życiu (nie mylić z życiem po życiu, aczkolwiek tam też jest sprawiedliwie dla wszystkich) sprawiedliwość polega na tym, że jednym jest trochę lepiej kosztem tych, którym będzie już mniej lepiej. W gospodarce wynika to z prostego faktu, że rząd, aby w imię sprawiedliwości jednym dać, musi jakże sprawiedliwie innym zabrać, bowiem jak już wywodziliśmy rząd nie ma niczego, ma tylko nas. A ponieważ jak widać rząd idzie jak walec i wie dokąd iść i po co, to póki co w imię sprawiedliwości rządowej ma zamiar dać konsumującym PKB to, co zabierze wytwarzającym PKB, czyli przedsiębiorcom.

Powstaje pytanie, czy zabierze sprawiedliwie wszystkim przedsiębiorcom? Otóż nie, bowiem doświadczone dobrodziejstwem nowego systemu podatkowego będą przede wszystkim polskie firmy rodzinne, czyli głównie nas sektor MŚP, a w nieznacznym stopniu lub wcale nie dołożą się do potrzeb sprawiedliwościowych firmy duże, głównie zagraniczne. Informacje na ten temat w raporcie „Księga wstydu Ministerstwa Finansów” podaje ZPP, lektura absolutnie obowiązkowa! Tu cytat: „Obecny system podatkowy faworyzuje największe podmioty kosztem drobnych przedsiębiorców. Polski Ład wzmacnia tę tendencję, zwiększając obciążenia polskich podmiotów z sektora MŚP i wprowadzając szereg ulg, z których skorzystają międzynarodowe korporacje.” O kłanianiu się w pas firmom zagranicznym pisaliśmy już wiele razy, tu dla przypomnienia link.

Cel – społeczna gospodarka rynkowa

Pewną próbę zrozumienia kwestii wspomnianej sprawiedliwości dała niedawna wypowiedź szefa rządu: „Zmieniamy system gospodarczy w kierunku zapisanej w konstytucji społecznej gospodarki rynkowej. (…) Sprawdza się model Rzeczpospolitej solidarnej i sprawiedliwej, a zarazem konkurencyjnej”. „Nasz wzrost podnosi wszystkie łódki (…)”. Tu konieczne jest kilka słów wyjaśnienia nt. systemu gospodarczego zwanego też ustrojem gospodarczy, łódki zostawmy na później. W myśl zasady „ufaj i sprawdzaj” oraz dla lepszego zrozumienia sprawy zajrzeliśmy do  źródła, czyli do tekstu Konstytucji RP, z której – na głos i starając się ze zrozumieniem – przeczytaliśmy art. 20: „Społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej.”

Socjalizm wiecznie żywy

Trywializując można tu powiedzieć, że SGR to ustrój w znakomity sposób łączący wybrane cechy kapitalizmu z niektórymi elementami socjalizmu. Jedyna wątpliwość powstaje co do kwestii, czy aby dobrano najlepsze, czy też niekonieczne, elementy wspomnianych -alizmów, a także czego wzięto więcej do tego ustrojowego mixu. Tyle teoretyzowania teoretyków ekonomistów. My jednak osadzeni w okolicznościach gospodarczej rzeczywistości zaczynamy odczuwać niepokój, czy aby koncepcja społecznej gospodarki rynkowej, której biblią za chwilę ma stać się Polski Ład, nie jest zakamuflowanym powrotem do dobrej i sprawdzonej idei socjal-listycznej, mającej wypisane na sztandarach hasła jakże sprawiedliwe, cokolwiek miałoby to znaczyć. Pytanie dziś brzmi: czy będzie sprawiedliwym wspieranie konsumpcji kosztem przedsiębiorczości? Studenci ekonomii wiedzą, że tym, co czyni narody bogatymi są inwestycje, nie konsumpcja (no ale to studenci…). I mimo niedawnego bankructwa socjalistycznych gospodarek całych państw idea społecznej gospodarki rynkowej i państwa socjalnego nierozerwalnie z nią związanego ma się dobrze. I jakże sprawiedliwie.

A gdzie plan B?

Jedynym (wątłym) usprawiedliwieniem obecnej sytuacji określonej dzisiejszym podpisem jest to, że wstępna koncepcja dzisiejszego Polskiego Ładu powstawała wiele miesięcy temu, gdy gospodarka odbiła niezwykle po lokaucie, stopy procentowe były niskie, a bezrobocie najniższe w Europie, nic nie zapowiadało galopującej inflacji, jeszcze w ryzach trzymano ceny energii, a pozrywane łańcuchy dostaw omijały polski przemysł, a i covid był już pokonany dzięki jakże wysokiej efektywności służby zdrowia. Kolejny polski cud. I wydawało się, że tak będzie dalej. Nie było i nie jest. Cechą dzisiejszego świata jest niesamowita dynamika zdarzeń. Nie zadziałano w myśl zasady: myśl o najlepszym, szykuj się na najgorsze. Nie opracowano planu B. I nie ma usprawiedliwienia dla braku odwagi do zawieszenia/odroczenia wdrożenia Polskiego Ładu w chwili, gdy pierwotna koncepcja warunków jego realizacji rozsypała się jak domek z kart. No ale tak to jest, gdy celem jest polityka, a nie gospodarka.

Wracając do wcześniej cytowanego wzrostu podnoszącego łódki, to czyż nie zasługuje on na  przywołanie słów poety: „ach, płyną gdzieś na okręcie/posłowie i referenci/a świat się w kółko kręci/kręci jak gdyby nigdy nic.” I tylko nie ma jak z tej karuzeli wysiąść, więc kręcimy się wszyscy dalej. Przynajmniej jest sprawiedliwie.

Podziel się