„Reindustrializacja stwarza ogromną szansę również dla Polski (…), zapewnia ona najwyższy z możliwych wzrost produkcji przemysłowej (…), umożliwia najszersze otwarcie na rynek światowy.”
Tytuł dzisiejszego odcinka Akademii to przywołanie książki autorstwa prof. Andrzeja Karpińskiego, skąd też powyższe cytaty. Profesor miał rzadką okazję łączyć przez kilkadziesiąt lat pracę badawczą z wieloma funkcjami w obszarze polityki gospodarczej państwa. Ogromną wiedzę zawarł w kilkudziesięciu pracach naukowych i publicystycznych. Podsumowanie badań nad polskim przemysłem zostało przedstawione w takich książkach jak: „Jak powstawały i jak upadały zakłady przemysłowe w Polsce”, „Od uprzemysłowienia w PRL do deindustrializacji kraju”, a zwieńczeniem tego dorobku jest właśnie praca przywołana w tytule. Benedyktyńska praca nad załączonymi danymi statystycznymi jest podstawą racjonalnych opisów i wniosków, które jakże odbiegają od mainstreamowych pojęć o przemyśle i gospodarce. Autor dzieli się swoimi przemyśleniami w sposób pozornie beznamiętny, a jednak czytanie pracy przysparza wielu emocji interesującym się zarówno analizą gospodarki nie tylko ex post, ale – a może nawet przede wszystkim – ex ante. W podsumowaniu zawarte są wskazówki dla strategów rozwoju gospodarki jak najbardziej współczesne i aktualne.
W sieci można znaleźć kilka prowokujących cytatów z prac czy też wywiadów, co robi wrażenie, że autor uprawia przede wszystkim krytykę działań zarządzających polską gospodarką po 1989 roku. Nic bardziej mylnego – choć niezwykle cenne do wywiedzenia zaleceń na przyszłość są przywołane nietrafione decyzje zarządzających majątkiem narodowym w minionym okresie. Dla zainteresowanych tematem dwa ciekawe wywiady: „Stracone szanse?” oraz „Polska po 1989 r. doświadczyła katastrofy przemysłowej. Czy możemy odbudować nasz potencjał?”, skąd cytaty: „Zlikwidowano 1675 zakładów przemysłowych, czyli 33% całego majątku, europejski rekord. W procentach wygląda to tak: uzasadnione obiektywnie likwidacje można szacować na jakieś 25-30%. Z pozostałych 70-75% jedna trzecia to efekt wspomnianej spekulacji gruntami, a jedną czwartą stanowiły wrogie przejęcia. I wreszcie na nieuzasadnioną prywatyzację składało się zbyt często dążenie wąskiej grupy społecznej techników i zarządzających do szybkiego wzbogacenia się.”; „Dezindustrializacja w Europie Zachodniej różni się zasadniczo od naszej. Tam obejmowała w pierwszym rzędzie zakłady przestarzałe, nierozwojowe. U nas natomiast likwidowano najnowocześniejszy przemysł: elektroniczny, informatyczny, zbrojeniowy, chemiczny.” Itd. itp.
Finanse dla Firm realizując usługi doradcze na rzecz partnerskich firm doświadczają na poziomie przedsiębiorstw efektów działań przedstawicieli władzy zarządzających gospodarką, a w tym przemysłem. Z perspektywy ponad 20 lat możemy śmiało powiedzieć, że nie znamy żadnego profesjonalnego programu, który:
- w kompleksowy sposób obejmowałby zagadnienia dotyczące gospodarki, w tym przemysłu, zwłaszcza uwarunkowania jego rozwoju na najbliższe lata,
- byłby wspólnym dziełem władzy, biznesu i nauki,
- rozpisywałby ten program na głosy, czyli dzieliłby na etapy i zadania, zapewniał na ich realizację środki, ustanawiał terminy, jak też przypisywał określonym osobom i instytucjom zakres działań i odpowiedzialności,
- byłby wdrożony do realizacji i trwał niezależnie od zmian ministrów, premierów itd.
Natomiast te wszystkie Strategie, Łady, które zostały wyprodukowane na potrzeby doraźnych potrzeb PR-owych, są de facto nośnikami chciejstwa, a nie polskiej gospodarczej racji stanu.
Rzeczywistość jest taka, że ministerstwo gospodarki na wszelki wypadek zniknęło ze struktury rządowej, jego kompetencje rozdzielono na kilka różnych ministerstw, przy czym niektóre powoływano pod określone potrzeby zapewnienia niezbędnym koalicjantom stanowisk, które dla nich samych były zaskoczeniem, ministrowie mają kompetencje polityczne, ale merytorycznie już niekoniecznie – trąci to Bareją, jeśli pamiętamy nasz ulubiony skecz o wszechstronnym dyrektorze z zawodu. A wszystko to kręci się w chaosie wpływów, podchodów, obozów, koteryjek i walki o wpływy oraz decyzji podejmowanych doraźnie pod określone zapotrzebowania polityczne (wczoraj węgiel zły, dzisiaj dobry itd.), o marnotrawieniu przy okazji miliardów złotych nie wspominając. Szkoda, bo potencjał biznesowy w narodzie ogromny, a zachęty do jego wykorzystania znikome.
Wróćmy jednak do tytułowych „Prawd…”. Podtytuł książki brzmi „Polska w obliczu III rewolucji przemysłowej”. Czytając podrozdział „Nowa szansa dla Polski – reindustrializacja kraju” można znaleźć uzasadnienie dla podjęcia działań zmierzających do reindustrializacji właśnie. Przywołajmy słowa autora: „Reindustrializacja stwarza ogromną szansę również dla Polski (…). Za najważniejszy i główny argument przesądzający wręcz o konieczności wejścia na tę drogę, uważam fakt, że reindustrializacja może umożliwić nam rozwiązanie wielu z tych problemów, których nie zdołaliśmy rozwiązać w dotychczasowym przebiegu tradycyjnej industrializacji w przeszłości, i to zarówno w Polsce Ludowej, jak i w okresie transformacji ustrojowej po 1989 roku. (…) Zapewnia więc ciągłość międzypokoleniową działań, co w życiu każdego narodu jest warunkiem sukcesu i stanowi bezcenną wprost wartość”.
I dalej: „…za industrializacją przemawiają dodatkowo jeszcze 3 ważne argumenty:
- zapewnia ona najwyższy z możliwych wzrost produkcji przemysłowej, a więc najwyższy z tym związany wzrost dochodów budżetowych i poprawę sytuacji finansowej państwa,
- umożliwia najszersze otwarcie na rynek światowy, do czego eksport towarów otwiera znacznie większe możliwości niż wzrost usług (…),
- jest w stanie zapewnić Polsce najsilniejszą z możliwych pozycję w gospodarce światowej.”
Natomiast wręcz proroczo brzmi ostatni już cytat (przypomnijmy, książka wydana była w 2018 roku): „Sytuacja w gospodarce światowej od dłuższego czasu nie sprzyjała tak jak obecnie dokonaniu następnego skoku w cywilizacyjnym i ekonomicznym rozwoju kraju. Składa się na to przede wszystkim osłabienie dynamiki rozwoju partnerów, którzy wyprzedzili nas pod tym względem. Można więc z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że zarówno warunki wewnętrzne w Polsce, jak i zewnętrzne na świecie, sprzyjają obecnie wejściu na drogę reindustrializacji.”
Reperkusje pandemii Covid oraz wojny w Ukrainie, czyli zakłócenia w dostawach, rajdy po cenach energii i ich niedobór, sankcje antyrosyjskie bijące w wiodące do wczoraj gospodarki Zachodu itd. itp. to wbrew pozorom okoliczności otwierające przed Polską okno czasu i czyniące znakomitą okazję do uruchomienia programu o roboczej nazwie „Polska Smart Gospodarka” (tak, tak, rozwiniemy już za chwilę). Są dwa warunki – pierwszy: że się zintegrujemy i odpuścimy sztucznie podziały wywołane na potrzeby bieżącego wpływania na jedynie słuszne wybory wyborców, i drugi: że instytucja zarządzająca programem PSG będzie trwać i kontynuować dzieło bez względu na zmieniające się władze. Że co, że to niemożliwe w tym kraju? Jedno i drugie do załatwienia, wystarczy wykazać władzy, że podział łupów z władania będzie wielokrotnie większy, a poza tym podział na jedynie słuszną władzę i tzw. opozycję jest tylko umowny, bo polityczne deklaracje chciejstwa mają takie same.
I jeszcze podziękowanie dla wydawnictwa „Prawd…”, które zadbało o to, aby ważne zdania były napisane powiększoną i pogrubioną czcionką, co ułatwi czytanie, może nawet ze zrozumieniem np. bardzo zajętym politykom, a zwłaszcza ministrom w resortach około gospodarczych, którzy nigdy nie zhańbili się prowadzeniem żadnego biznesu i zdobywają doświadczenie na nieznanym im dotąd organizmie gospodarki narodowej. Liczymy na ich kompetencje. Bo przecież „…Żeby czytać książki trzeba mieć jakąś kompetencję, pewną wrażliwość, pewne rozeznanie …” (przycięty cytat z naszej ulubionej noblistki). Ale nie tylko im dedykujemy „Prawdy i kłamstwa…”, bo rzecz niezwykle wartościowa.