„Polsce potrzeba bogactwa dla utrzymania niepodległości”

Dziś (27 czerwca) obchodzony jest Dzień Mikro-, Małych i Średnich Przedsiębiorstw, ustanowiony w 2017 roku przez ONZ.

W skali globalnej biznesy MMSP stanowią ponad 90 proc. wszystkich firm, odpowiadają za 60 – 70 proc. miejsc pracy i tworzą ok. 50 proc. PKB. Przypomnijmy, że w Polsce (wg raportu PARP 2019) jest to 2,2 mln firm MSP, które współtworzą 50 proc. PKB. Potężna armia ludzi, którzy postanowili o swój byt zadbać samodzielnie, a także dają pracę innym – zatrudniają 6,75 mln osób, co stanowi 99 proc. osób zatrudnionych w przedsiębiorstwach!

Wszystko wskazuje na to, że ONZ ściągnął pomysł na celebrowanie święta przedsiębiorców z polskiej inicjatywy – w 2016 roku bowiem Sejm w drodze uchwały ustanowił w dniu 21 czerwca Dzień Przedsiębiorcy, co przypada między Międzynarodowym Dniem Oczopląsu (20 czerwca) a Światowym Dniem Garbusa (22 czerwca). I zaraz dojdziemy do wytłumaczenia zasadności tego dziwnego na pozór sąsiedztwa.

Ale to nie koniec okazji do fetowania biznesmenów – jeszcze w tym roku będzie okazja do świętowania po raz 15. Światowego Tygodnia Przedsiębiorczości, który przypada w tym roku od 21 do 27 listopada. Inicjatywa ta aktywizuje i inspiruje do działania społeczności w ponad 180 krajach, również w Polsce.

Przedsiębiorczość prywatna w Polsce współczesnej ma relatywnie krótką historię, bowiem w okresie PRL-u nie było warunków do działania prywatnego małego biznesu na większą skalę – władza traktowała sektor rzemieślniczo-badylarski po macoszemu, a i spółdzielczości (poza mieszkaniową) nie było zbyt łatwo. Napiszemy o tym niebawem.

A teraz wróćmy do początku po przełomowym 1989 roku. „Eksplozja prywatnej przedsiębiorczości w Polsce datuje się na początek lat 90 -tych XX wieku. Jest fenomenem, że od tego czasu, bez kapitału gromadzonego przez wiele pokoleń, bez doświadczeń kupieckich przekazywanych z ojca na syna, przy niedostatkach wszystkiego, powstało i działa ponad 2 miliony firm. Nie do przecenienia jest rola tych mikro, małych i średnich przedsiębiorstw w polskiej gospodarce.

Autorami tego niebywałego sukcesu nie są rządy – są przedsiębiorczy Polacy – podejmujący wyzwania, biorący sprawy we własne ręce, z polotem, pomysłowi, pracowici, odporni, skuteczni. Ponad 200 lat radzenia sobie z przeciwnościami losu – zaborcami, okupantami, biedą ukształtowało w nas niezwykłą zaradność, jakże wprost zawartą w sloganie „Polak potrafi”. Czasem z nadmiarem ułańskiej fantazji, także z brakiem wiedzy, ale zawsze z oddaniem i głębokim zaangażowaniem. Coraz więcej Polaków przekuwa odziedziczoną po walecznych przodkach odwagę w boju na współczesną przedsiębiorczość. Do takich decyzji trzeba ambicji, hartu i odwagi – tego nam nie zbywa. Czego brak? Dostępnego kapitału, przyjaznego systemu podatkowego, przejrzystego prawa, dostępu do wiedzy. Z resztą uporamy się sami. Małym nie trzeba wiele dawać – wystarczy nam pozwolić.”

Dość powiedzieć, że fenomen utrzymywania przez Polskę poziomu wzrostu PKB na najwyższym poziomie w Europie przez ostatnich prawie 30 lat w ogromnej mierze zawdzięczamy prywatnym  firmom z sektora MSP. Parę cytatów na tę okoliczność:

„Wzrost produkcji przemysłowej, który nastąpił już w 1992 r., był rezultatem bardzo dobrych wyników sektora prywatnego. Uzyskał on w ciągu roku 32% przyrost, podczas gdy w sektorze publicznym notowano jeszcze blisko 5% spadek produkcji.”

„Przełom nastąpił w 1992 r., kiedy to pierwszy raz od 1989 r. odnotowano przyrost produktu krajowego brutto oraz inwestycji w stosunku do roku poprzedniego. Dobre wyniki osiągnięto dzięki ożywieniu produkcji w przemyśle, szczególnie w sektorze prywatnym oraz w indywidualnym budownictwie i transporcie. Sektor prywatny stał się trwałym czynnikiem stymulującym wzrost gospodarczy kraju.”

„Dalsze umocnienie dynamiki gospodarczej przyniósł rok 1995, kiedy przyrost PKB na poziomie 7% był najwyższy od podjęcia transformacji ustrojowej. Zadecydowały o tym bardzo dobre wyniki sektora prywatnego. Sektor publiczny odnotował bowiem spadek aktywności. Decydującym czynnikiem wzrostu gospodarczego stała się wydajność pracy, zwłaszcza w firmach prywatnych. Bardzo dobre wyniki pod wpływem zwiększonych inwestycji osiągnęło rolnictwo oraz budownictwo.”

W latach 1995 – 1997 wzrost PKB wynosił odpowiednio 7%, 6%, 6,8%, wzrost produkcji przemysłowej: 9,4%, 8,3% i 11,5%, wzrost inwestycji 117,1%, 119,2% i 122,2%. O podobnych wynikach obecny rząd może jedynie pomarzyć.

Źródłem tego cudu gospodarczego polskiej transformacji była – oprócz wspomnianego „kapitału ludzkiego” rodzimych prywatnych biznesmenów – tzw. Ustawa Wilczka, będąca „do tej pory niedoścignionym wzorem ustawy, dającej najwięcej wolności gospodarczej polskim przedsiębiorcom.” Tylko 55 artykułów w 6 rozdziałach działało w latach 1989 – 2000. Potem było już tylko gorzej.

Tegoroczne obchody Dnia Przedsiębiorcy (tego polskiego) były celebrowane nad wyraz medialnie. Nagłośniono wystąpienie premiera na Gali Przedsiębiorcy 2022, który rzekł m.in. „Jestem przekonany, że polscy przedsiębiorcy poradzą sobie w bardzo trudnej sytuacji, w jakiej przyszło nam dzisiaj kształtować okoliczności gospodarcze”.

Polscy przedsiębiorcy rzeczywiście sobie poradzą, jak zawsze, niejeden rząd już przetrwali. A że okoliczności nieszczególne – to nie pierwszyzna. Warto dodać, że mimo wszystkiego wokół – oczywiście oprócz wojny, pandemii – nie zapominamy o Polskim (nie)Ładzie, który okazał się zaaplikowaną przez nasz rząd plagą o równie mocnych konsekwencjach. Do tego bolesną tym bardziej, że to nie obca siła wyższa, tylko sami swoi zgotowali przedsiębiorcom ten los.

Finanse dla Firm współpracują z polskimi przedsiębiorcami na co dzień, na dobre i na złe, w pogodę i słotę, od ponad 20 lat. Znamy dobrze te biznesy i wiemy, jak niezwykła siła jest w polskich rodzinnych często firmach, jaka zawziętość, pomysłowość, zaradność. I dziwi nas od lat, dlaczego władza nie próbuje wykorzystać tego ogromnego potencjału, i tak naprawdę – poza marketingowymi hasłami – czemu nie pójdzie na całość i ku chwale Ojczyzny w efekcie. Zakochanie władzy w wielkich firmach krajowych i zagranicznych, stwarzanie im ogromnych preferencji, oddawanie za bezcen uzbrojonych najlepszych lokalizacji, akceptacja na unikanie płacenia podatków (firmy zagraniczne) ogranicza możliwości rozwoju polskich firm. Nie stwarza warunków do rozwoju klasy średniej, najcenniejszej warstwy społecznej.

Parę dni temu przetoczyła się przez biznesowe media fala żałości z powodu wyboru przez chińskiego inwestora Węgier a nie Polski na miejsce realizacji gigantycznej bateryjnej inwestycji. A my powiemy przekornie – może i dobrze? Podobną gigantomanię uprawia biznesowy gigant motoryzacyjny, który ubrał swój biznes w tytuł rodem z Chorwacji, mowa oczywiście o Tesli. Czy dobrze słychać, że przebąkuje o bankructwie? Przecież z punktu widzenia bezpieczeństwa na kryzysy są dużo bardziej odporne mniejsze biznesy, które łatwiej, sprawniej, szybciej podejmują decyzje, może się ugną, ale nie padną! A jeśli już, to szybko się odrodzą. Po upadłych gigantach ślady zatarł czas.

Ale w świetle dążenia państwa do podporządkowania sobie obywateli i wychowania ich na swoją modłę, to ci MSPrzedsiębiorcy to bardzo niewygodna do podporządkowania grupa w narodzie. Są niezależni (w miarę), zarabiają na siebie, są wolni, robią swoje, nie afiszują się z miłością do władzy, nie zatrudniają krewnych i znajomych królika (radnego, posła, wiceministra…). I jeszcze gdyby nie to, że nikt inny nie zapłaci podatków tak jak oni, to można byłoby się nie stawiać pytania, czy władza lubi przedsiębiorców.

Tu wtręt odnośnie wspomnianej techniki wychowawczej: w ubiegłym roku Dzień Przedsiębiorczości celebrowany był w Licheniu, czyżby wybór miejsca wskazywał na jego istotne aspekty biznesowe, w tym pre-crowdfunding jako sposób finansowania? A przy okazji można dywagować, czy mamy religijną gospodarkę, czy gospodarka jest religią. Wolelibyśmy to drugie, bo jak widać święty Boże nie pomoże, aby ulżyć losowi przedsiębiorcy, gdy chodzi np. o obronę przed pomysłami typu Polski (nie)Ład i parę innych w tle. Tamże Rzecznik MSP rzekł: „Przedsiębiorczość jest bardzo ważna dla Polski, a przedsiębiorcy coraz częściej są ludźmi, którzy czują się odpowiedzialni za swój kraj”. Aż rok trzeba było na ustosunkowanie się do tej głębokiej myśli przez byłą minister rozwoju, która w wywiadzie rzekła: „Przedsiębiorcy od wielu lat ustawiają się w Polsce na pozycji zewnętrznej w stosunku do państwa”, rzecz w kontekście raportu „Polski przedsiębiorca: przedstawiciel elity czy członek społeczeństwa?” Z tegoż cytat: „Prawie 74 proc. przedsiębiorców twierdzi, że wyłączną misją ich firmy jest prowadzenie działalności gospodarczej, a niewielu czuje się odpowiedzialnych za państwo”.

Wybijająca z raportu pretensja do biznesu pokazuje, jaka jest skala niezrozumienia problemów, z jakimi borykają się przedsiębiorcy. Do kompletu brakuje jeszcze tylko bajki o informatyku i szewcu, ale wobec święta jednego i drugiego nie pociągniemy tematu. Zamiast tego przywołamy tylko 10. miejsce Polski na świecie i 2. w Europie pod względem złożoności obowiązujących przepisów gospodarczych w corocznym raporcie Banku Światowego „Global Business Complexity Index 2021”. Ten „najgorszy wynik Polski w historii pod względem łatwości prowadzenia biznesu wynika z często zmieniającego się prawa, małej przejrzystości co do jego zasad stosowania” nie uwzględnia jeszcze ekscesów związanych z naszym nie ulubionym „nie”Ładem podatkowym. I czy dziwić się, że przedsiębiorca dostaje oczopląsu, a i garb sam wyrasta?

Czego życzyć polskim przedsiębiorcom w dniu ich święta? Życzymy człowieka, który rozumiałby gospodarkę jak Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki. „Miał wizję uczynienia z Polski państwa silnego gospodarczo. Był wielkim politykiem gospodarczym, jakich nie mamy w naszej historii zbyt wielu. W tamtym czasie książę często mawiał: „Polsce potrzeba bogactwa dla utrzymania niepodległości”.

Zdanie to nie traci nic na aktualności, ba, zyskuje szczególną moc. To bogactwo narodowe jako gwaranta naszej niepodległości mogą stworzyć tylko polscy przedsiębiorcy. Nie wykreujemy go poprzez kolejne emisje obligacji czy inne formy długu. Nie podarują go nam inwestorzy zagraniczni, wywożący zyski do swoich krajów. Bo skupiając się na prowadzeniu biznesu w Polsce tylko Polacy mogą tworzyć bogactwo tego kraju. No właśnie, mogą?

Podziel się