Muza o wyzwoleniu naukowców

W mijającym okresie finansowania unijnego czyli w latach 2007 – 2013 za znaczne środki w instytutach i na uczelniach utworzono nowoczesne laboratoria badawcze, do których póki co nie pukają przedsiębiorcy, żeby wespół z naukowcami tworzyć zręby nowych polskich technologii. Organizatorzy nowych programów na lata 2014-2020 chcą to zmienić (nie chodzi o wymuszenie, nic z tego) i sygnalizują, że przedsiębiorcy będą mogli dostać pomoc bezzwrotną (dotacje) na utworzenie działów badawczo-rozwojowych. A ponieważ w tychże firmach nie ma fachowych kadr, bo i skąd, więc będzie można/trzeba zaprosić naukowców (zatrudnić, wynająć?) do współpracy.

Pomysł o tyle interesujący, co mało realny. Póki co naukowiec jest związany silnymi, żeby nie powiedzieć ubezwłasnowolniającymi więzami wyłączności z podstawowym miejscem pracy, czyli z „jednostką naukową”, która zgodnie z zawartą umową wynajmuje jego szare komórki i zawłaszcza efekty ich aktywności w postaci wymyślonego przez niego „nowego”. Fucha naukowca w przedsiębiorstwie stałaby w kolizji z interesem instytutu, bowiem za wymyślanie w firmie naukowiec mógłby pewnie liczyć na prowizję od efektywnego wymyślania, czego jak dotąd nie ma w instytucie, więc wymyślanie w firmach byłoby zdecydowanie efektywniejsze. Byłoby wobec tego ryzyko, że w jednostce naukowej nie byłoby dość motywacji do wymyślania, a wspaniałe laboratoria w jednostkach naukowych  świeciłyby pustkami lub badania w nich byłyby robione sobie a muzom.

A właśnie, w mitologii greckiej Melete była muzą,  która w zakresie czynności miała ćwiczenie, naukę i pracę. Pewnie gdyby ją poprosić o konsultacje, powiedziałaby: po pierwsze – wyzwolić naukowców, po drugie – wprowadzić ulgi podatkowe dla firm za wynalazczość, po trzecie – itd. … Jakie to proste, prawda?

Podziel się