Inwestorzy, poloneza czas zacząć!

Chyba większość ekonomistów podających się za ekspertów/analityków rynku (ów) została na początku 2021 roku dotknięta zaskoczeniem porównywalnym jedynie z corocznym zaskoczeniem służb drogowych przez niespodziewany atak zimy. A więc ku zaskoczeniu tzw. analityków rynku, z których istotna grupa specjalizowała się w roztaczaniu wizji rozmnożenia w Polsce czarnych ekonomicznych łabędzi, polski przemysł nie tylko nie daje się kryzysowi, ale bije niespodziewane rekordy aktywności, stając się nie tylko że nie czarnym, ale białym, i nie łabędziem, ale orłem.

Gospodarka 2020 w liczbach

A ponieważ nic tak nie uwiarygadnia informacji jak liczby, przywołajmy tu najważniejsze. Wzrost produkcji przemysłowej rok do roku  to 11,2 proc.! 28 z 36 branż odnotowuje wzrost produkcji. Prym wiodą producenci: komputerów i elektroniki, urządzeń elektrycznych, wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych, tekstyliów i mebli. Rekordy biją eksporterzy: 55 mld zł wyniosło dodatnie saldo bilansu płatniczego na koniec 2020 roku. Firmy przemysłowe zwiększają zatrudnienie, a także podnoszą wynagrodzenia. Dobrze sobie radzą także firmy budowlane i handlowe. Inflacja spadła do 2,4 proc. Słaby złoty (m.in. dzięki interwencjom NBP) sprzyja eksporterom. Spadek PKB jest spodziewany na poziomie może 2 – 2,5 proc. (jeszcze brak ostatecznych danych), co stawia gospodarkę Polski w czołówce gospodarek Europy. Aż strach pomyśleć, co będzie się działo, gdy ruszą pełną pocovidową mocą usługi i handel. Oj, będzie się działo!

Inwestycje szansą na trwały wzrost

Do tego, aby nie był to kilkumiesięczny epizod w stylu ulubionej polskiej szarży lekkiej kawalerii, a w miarę stały kilkuletni trend, który mógłby przynieść nam znaczące trwałe zdobycze, potrzeba inwestycji. Jeśli chcemy być krajem o silnej gospodarce bazującej na przedsiębiorstwach z polskim kapitałem, a nie być tylko neokolonią światowego kapitału, który jakże chętnie docenia wykwalifikowaną i tanią polską siłę roboczą, a wraz z nią znakomitą dla geopolityki biznesu lokalizację Polski, to musimy wykorzystać szansę, która nadarza się teraz. Taka okazja trafia się raz na wiele lat, może i pokoleń.

A konkurencja inwestorów zagranicznych nie śpi. Nie bez kozery Polska jest trzecią w Europie preferowaną lokalizacją dla inwestycji zagranicznych, a Polska Agencja Inwestycji i Handlu ma na tapecie 200 projektów inwestycyjnych o wartości prawie 40 mld zł.

Jak sobie poprawić efektywność inwestycji

Inwestycyjni wyjadacze wiedzą, że przed przystąpieniem do inwestowania trzeba sprawdzić, czy i jakie są możliwości zwiększenia efektywności inwestycji li tylko z tytułu poniesienia nakładów inwestycyjnych.  I słusznie, bo takie możliwości są, a najpowszechniej stosowane to dotacje UE oraz ulgi podatkowe.

W minionych latach z dotacji unijnych pomysłowi przedsiębiorcy korzystali z dużą sprawnością. Wiele firm w oparciu o nie właśnie zbudowało nową jakość i wielkość swych biznesów. Niestety wraz
z upływem lat obserwuje się coraz większy wzrost wymagań np. w zakresie innowacyjności, procedury są coraz bardziej skomplikowane, a kryteria oceny uznaniowe. W chwili obecnej i w najbliższych kilku- kilkunastu miesiącach są znikome szanse na udział w konkursie z dotacjami na projekty typu „(roz)zbudujmy sobie fabrykę”.

Inne programy przynoszące ulgę (tu: podatkową), jak ulga B+R, IP Box, jak też tzw. CIT estoński, aby wzbudzić apetyt inwestorów, muszą dojrzeć czyli doczekać się doprecyzowania, bowiem póki przepisy są nie dość jasne, zwłaszcza wobec zastosowanej zasady „ułatwienie przez utrudnienie”, to strach skorzystać, by sobie ulżyć.

To klasyczne przykłady, jak dobrze zapowiadające się zioła mające przynieść ulgę  przedsiębiorcom są modyfikowane w efekcie radosnej twórczości fiskusowych ogrodników w trujące chwasty. Zjawisko nie jest nowe, już radzieccy naukowcy próbowali skrzyżować rzodkiew z kapustą, aby otrzymać 2 w 1, w efekcie otrzymując roślinę z …liśćmi rzodkiewki i korzeniem kapusty.

Polska Strefa Inwestycji lekiem na całe zło

Na szczęście dla chętnych do inwestowania przez cały czas pali się neon „Cała Polska Strefą”, co oznacza, że działa program Polska Strefa Inwestycji. I to jak działa!. Kilka liczb: tylko w 2020 roku (rok pandemii!) polskie firmy zgłosiły projekty inwestycyjne za 6,3 mld zł, w tym 3,7 mld zł firmy MŚP. Aż 75 proc. wszystkich inwestycji zrealizują firmy z polskim kapitałem. Wniosek: wreszcie w idei specjalnych stref ekonomicznych nasi górą. Finanse dla Firm z dużą satysfakcją odnotowują całkiem sporą aktywność potencjalnych inwestorów dopytujących o możliwości i korzyści, a jest ich sporo.

A przy okazji warto dodać, że w epoce poprzedniej wersji specjalnych stref ekonomicznych (do jesieni 2018 roku) udział polskiego kapitału w inwestycjach w SSE wynosił mniej niż 20 proc. Spodziewana na dniach (nota bene po prawie dwuletnim zapowiadaniu) nowelizacja przepisów Polskiej Strefy Inwestycji ma uczynić program jeszcze bardziej atrakcyjnym i przejrzystym. I oby tylko urzędnicy fiskusa nie wykazali się nadmiernym zaangażowaniem w ulepszaniu istniejących przepisów. Orkiestra, poloneza! Nie traćmy szansy – drugi raz nie zaproszą nas wcale.

Podziel się