Edukacja a gospodarka

Wsi spokojna, wsi wesoła

Obrazek z późnej wiosny (autentyczne!): maleńka wieś wśród lasów w ziemi sieradzkiej, kilkanaście dymów, najbliższy przystanek autobusowy 14 km, szosa – 8 km, na płocie resztki plakatu ze sloganem „Mała gmina – wielkie możliwości”. Przy szutrowej drodze nienowy dom, przez uchylone okno słychać znaną piosenkę Tercetu Egzotycznego. Za drogą, naprzeciwko domu przy rowie, otoczona wianuszkiem umorusanych dzieciątek lokalna Matka Polka, z komórką przy uchu, kręci się łapiąc uciekający sygnał. Rozmawia z nauczycielką, która skarży się, że dzieci do szkoły na konsultacje nie przychodzą, a i w zdalnym nauczaniu nie uczestniczą. Matka Polka odpowiada: Ni ma czym dowieźć, bo się auto zepsuło, stary do traktora dzieci nie wsadzi, a komputera ni ma, bo po co, jak zasięgu też ni ma.

Przejaskrawione? Niekoniecznie.

Jak podaje Rzepa (z 19.10.2020) „Z powodu niewystarczającego przygotowania technicznego po zamknięciu szkół część uczniów wypadła z systemu edukacji. Dostępu do odpowiedniego sprzętu nie miało 14 proc. nauczycieli i 29 proc. uczniów. 8 proc. nauczycieli i 23 proc. uczniów miało w domu sprzęt, ale nie mogło z niego często korzystać.” Dodajmy, że nie ma rozwiązań systemowych (programów, platform internetowych, bo Teamsy i Librus to namiastka systemu) do zdalnej nauki i znaczny obszar edukacji, zwłaszcza szkolnej, działa w warunkach improwizacji na prywatnym sprzęcie, bez profesjonalnego wsparcia np. etatowych informatyków w szkołach.

Aktualnie – ciekawość szczególną budzi, jak inicjatorzy wprowadzonego w chwili obecnej (początek listopada) zdalnego nauczania dzieci z klas I – III wyobrażają sobie jego przebieg i efektywność wobec braków wymienionych powyżej, gdy wszyscy znawcy tematu wiedzą o tym, jakim wyzwaniem jest opracowanie takiej platformy dla tej grupy wiekowej.  Odpowiedź Matki Polki można powtórzyć – jak grać, kiedy ni ma na czym? A przecież potrafimy – na elementarzu Falskiego literek uczyło się kilkadziesiąt pokoleń Polaków i był on wzorcem dla podobnych zastosowań edukacyjnych na całym świecie. Chyba stać nas na podobny elementarz w wersji do zdalnego nauczania, jeśli mamy armię zdolnych informatyków i jesteśmy światową potęgą choćby w grach komputerowych. To czemu tego e-elementarza nie ma? Bo odpowiedzialni za edukację nie zauważają, że czasy już inne i bez digitalizacji się nie da? A może po prostu sami nie nadążają za postępem? I to chyba właściwa diagnoza.

Koniec pewnej epoki

Finanse dla Firm są uważnym obserwatorem – a poprzez nasze partnerskie firmy – także uczestnikiem życia gospodarczego w kraju. Widzimy bezpośredni silny związek między jakością systemu edukacji dzieci i młodzieży a efektywnością podejmowanej przez nich w wieku dorosłym działalnością biznesową.  A ponieważ „jesteśmy bardziej jutro, niż dziś”, to jesteśmy świadomi tego,  jakimi wyzwaniami dla przedsiębiorców są aktualnie sprawy ukryte za hasłami Przemysł 4.0, Sztuczna Inteligencja, robotyzacja procesów, cyfryzacja gospodarki…

Kończy się epoka, kiedy do rozpoczęcia i prowadzenia z sukcesem biznesu (jak w latach 90.) wystarczyła odrobina kapitału, polot, zaradność, czyli to nasze „Polak potrafi”. Ta formuła rozwoju biznesu się wyczerpała. Teraz niezbędnym elementem do wymienionych biznesowych cech Polaków jest jeszcze WIEDZA. Zupełnie świadomie nie piszemy „wykształcenie” – obecny system edukacji produkuje wielu wykształconych Polaków, głównie z zarządzania i marketingu, z niskim poziomem wiedzy. System nie uczy też kreatywności, rozumianej jako zdolność do tworzenia nowego, do czego potrzeba wiedzy, umiejętności i motywacji. System nie chce dostrzec, że świat i gospodarka zmieniają się tak szybko, jak nigdy dotąd, a wygrywać będą ci, którzy będą kreatywni i elastyczni. Rozumiejący, że „…niektórym rzeczom służą wstrząsy, rozwijają się i rozkwitają pod wpływem zmienności, przypadkowości, nieładu i stresu, przygody, ryzyko to ich żywioł” (Nassim Taleb, „Antykruchość”). Z uwagi na nasze narodowe predyspozycje – wymienioną już zaradność, a także pracowitość, inteligencję – moglibyśmy w wirze otaczającego nas świata znakomicie się odnaleźć. Widać to już teraz – w dobie solidnego tąpnięcia gospodarki europejskiej i światowej w niektórych  kategoriach nasza wpadka może być płytsza niż w innych krajach. I to zawdzięczmy sobie i polskiej zaradności i polotowi.

Potrzeba nowoczesnej wiedzy

O ile decydenci potrafią – przynajmniej w hasłach – wskazać kierunki rozwoju nowoczesnej gospodarki, o tyle nie ma żadnych działań, aby dostosować do wymogów tejże gospodarki system edukacji. Wiedzy, odpowiadającej wyzwaniom współczesnego biznesu, nie zapewni istniejący nieefektywny, anachroniczny i konserwatywny system edukacji. System, którego rozwój zatrzymał się dawno temu. Co mamy? Przeładowane anachroniczne podstawy programowe, brak nowoczesnego sprzętu i programów zapewniających jednakową jakość kształcenia w każdym miejscu Polski i równy dostęp do wiedzy wszystkich młodych Polaków. Mamy wykluczenia wynikające z miejsca zamieszkania (mapa białych plam „zasięgu ni ma” jest w Polsce ogromna!) bądź poziomu zamożności.

I wreszcie – nie ma działań budujących prestiż pracy nauczycieli, wręcz przeciwnie, system deprecjonuje ich rolę, aktywność i inicjatywy dążące do zmian. A przecież ich praca, będąca niezwykle ważną dla przyszłych pokoleń Polaków charyzmatyczną misją, powinna być doceniana, nagradzana i uznana za niezwykle prestiżową. Czyżby jedną przyczyn tego stanu rzeczy było to, że część współczesnych decydentów nie należała do wyróżniających uczniów, a wręcz przeciwnie, ma traumę ze szkolnych wspomnień?

Pilnie potrzeba odważnej i głębokiej reformy systemów edukacji i nauki, które będą w nowoczesny sposób dostarczać wiedzę i umiejętności potrzebne do utrzymania dobrej pozycji w światowej gospodarce.

Podpatrujmy najlepszych

Oczywiście można powiedzieć, że są kraje, w których jest gorzej, a u nas nie jest tak źle, co zwalnia z wysiłku wdrożenia zmian (uwaga, nie mamy na myśli zmian polegających na zmianie kanonu lektur i wprowadzenia „jedynie słusznych”, no chyba, że system ma wykształcić  „jedynie słusznego Polaka”). Myśląc w ten sposób można powiedzieć, że np. nasz system zdrowia (przedostatnie miejsce w Europie) ma się nieźle, bo przecież za nami jest jeszcze Rumunia. Ale zostawmy dziś system zdrowia, wszak nie wypada kopać leżącego.

Rozsądek sugeruje podpatrywać najlepszych. Daleko nie trzeba szukać – system edukacji w nieodległej Finlandii jest uznawany za jeden z najlepszych na świecie. Na studia pedagogiczne są konkursowe egzaminy, a zawód nauczyciela jest niezwykle prestiżowy i atrakcyjny finansowo. Jednak nie wydaje nam się, żeby poznanie doświadczeń pedagogów fińskich było pretekstem do wypraw poznawczych tamże pracowników Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Kierunek Urugwaj!

Więc zaproponujmy inny, zdecydowanie bardziej atrakcyjny kierunek – Urugwaj! Wyjaśnijmy, że to taki niewielki kraj na wschodnim wybrzeżu Ameryki Południowej. Bardzo dobry klimat, bezpiecznie, a i wyprawa poznawcza długa, więc przynajmniej 2 – 3 tygodnie wolnego od Ministerstwa.

Warto zauważyć, że w wielu krajach Ameryki Południowej Polacy chwalebnie zaznaczyli swą obecność. Nie sposób nie przywołać Ernesta Malinowskiego, projektanta i budowniczego technicznego cudu myśli inżynierskiej Centralnej Kolei Transandyjskiej, czy też Ignacego Domeyki, wybitnego geologa. Przed kilkoma laty pewien polski polityk odwiedzający ten kontynent zyskał przydomek „Słońce Peru”, a epizod z niedalekim San Escobar wpisał się w annały nie tylko polskiej, ale i światowej dyplomacji. Aktualnie w Ameryce Południowej mieszka ok. 2 milionów Polonusów.

Czemu Urugwaj? Urugwajczycy są najbardziej wykształceni spośród wszystkich mieszkańców Ameryki Południowej – 84% ludności ma wykształcenie ponadpodstawowe, a 32% co najmniej średnie. Analfabetyzm nie przekracza 3%. Jak podaje Onet „Od 2007 roku funkcjonuje w Urugwaju tzw. Plan Ceibal, czyli platforma edukacyjna CREA, dzięki której dzieci i młodzież mają bezpłatny dostęp do internetu oraz do wszystkich materiałów i podręczników. Od lat uczą się zdalnie języka angielskiego. Każdy uczeń szkoły podstawowej i średniej jest wyposażony przez państwo w laptop.” Gdy zaczął się COVID „nauczyciele oraz uczniowie byli przyzwyczajeni do używania wspomnianej platformy CREA, więc nic nie trzeba było dostosowywać, czy szukać na szybko rozwiązań. Po tygodniu przerwy od lekcji wszyscy brali udział w wirtualnych zajęciach szkolnych, aby końcem kwietnia móc wrócić do szkolnych ławek. Ani rok szkolny, ani akademicki nie zostały w żaden sposób naruszone.” Można? Można, pozazdrościć.

Ciekawostka – tzw. zioło w Urugwaju jest legalne (uznajemy to za jakże naganne!), co jednak nie przeszkadza ani w nauce, ani w biznesie, jeśli wziąć pod uwagę wybitne wyniki w jednym i drugim.

I na koniec: wyjeżdżającym zalecamy szybką lekcję geografii (vide epizod z San Escobar), aby nie pomylić Urugwaju z Ekwadorem, do odwiedzenia którego – po tournée w Ameryce Południowej –  zachęcała wybitna polska piosenkarka Izabela Skrybant-Dziewiątkowska wraz z grupą Tercet Egzotyczny.  Choć poznawczo mogłoby to być bardziej interesujące? Dla zachęty do utrzymania kursu na Urugwaj ta melodia o… Ekwadorze, którą grało radio na wsi, gdzie wrony zawracają: posłuchaj

Podziel się