„Nie” dla „półkowników” wynalazków

Jeszcze tkwimy w perspektywie finansowej UE 2007-2013, trwają ostatnie konkursy, realizowane są projekty inwestycyjne, rozliczane są dotacje, a już trwa ostra walka o pieniądze, które Polska ma otrzymać z Unii w okresie 2014-2020. Przysłowiową skórą na niedźwiedziu jest następca Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka, czyli  Program Operacyjny Inteligentny Rozwój. Budżet „Innowacyjnej Gospodarki” wynosił ponad 33 mld zł, natomiast „Inteligentny Rozwój” ma zostać zasilony kwotą 7,6 mld euro.

Dotychczas dysponentem większej części budżetu „Innowacyjnej Gospodarki” był PARP, główny organizator konkursów dedykowanych na poziomie centralnym przedsiębiorcom. Mniejszą nieco pulą w ramach POIG dysponowało Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, które obecnie aspiruje do pozycji głównego rozgrywającego – NCBR bowiem chciałby przejąć prawie całą pulę środków przeznaczonych na „Inteligentny Rozwój” i wnioskuje o 30 miliardów zł. Obok jest jeszcze Narodowe Centrum Nauki, które również chciałoby coś uszczknąć dla siebie. (Nota bene eksperci zachodzą w głowę, jak to się stało i po co, że w Polsce istnieją dwa rywalizujące poniekąd ze sobą ośrodki zawiadujące nauką i jej finansowaniem (NCBR i NCN), podczas gdy jeden – onegdaj był to Komitet Badań Naukowych – byłby rozwiązaniem optymalnym).

Z racjonalnego punktu widzenia istotne byłoby, aby uniknąć przy organizacji nowych konkursów sytuacji, gdy naukowcy dostawaliby pieniądze na nikomu niepotrzebne badania, a przedsiębiorcy realizowali mało innowacyjne projekty. Wcale nierzadko zdarzało się dotąd, że nauka wymyślała wynalazki, które nie miały szans na wdrożenie (czytaj: komercjalizację, to słowo ostatnio robi karierę), czemu odpowiadał często żenująco niski poziom innowacyjności w projektach realizowanych przez firmy.

Jeśli nasza gospodarka ma być naprawdę konkurencyjna, to wzrost jej innowacyjności powinien być strategicznym celem państwa. A więc szanse na dotacje powinny mieć wyłącznie projekty, które powstaną we współpracy nauki z biznesem i które da się skomercjalizować, czyli mówiąc skrótem których efekty w postaci produktów czy usług uda się z sukcesem wprowadzić na rynek i na tym zarobić. I takie kryterium powinno stanowić o uruchomieniu wypłaty istotnej części dotacji, a nie radosna i nikomu niepotrzebna wynalazczość do ustawienia na półce.

Podziel się